piątek, 17 lutego 2017

„Najgorsze dopiero nadejdzie” Robert Małecki

Iskra, która odpali kryminalną petardę taki napis widnieje na tylnej okładce książki. I tym razem nie jest to tylko chwyt reklamowy to cała prawda o tej książce. Dziennikarz Bener wciąż nie może pogodzić się z zaginięciem żony. Nagle dowiaduje się, że jego dawny przyjaciel, który przed laty uwiódł mu narzeczoną właśnie zginął w pożarze... Czy te sprawy się łączą? Dlaczego Marek będzie walczył nie tylko o prawdę ale również o swoje życie?
Najgorsze dopiero nadejdzie Robert Małecki zdjęcie K. Ciechańska

Książka: Najgorsze dopiero nadejdzie
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 408

Nigdy nie wiesz o sobie wszystkiego.
Nigdy, dopóki nie staniesz na krawędzi i nie zrobisz czegoś, do czego - jak sądzisz - nie byłbyś zdolny, a co w konsekwencji zmienia cię na zawsze.

Po raz kolejny utwierdziłam się w fakcie, że Instagram nie służy tylko do wstawiania głupkowatych selfie ale można również upolować na nim całkiem dobrą książkę. Cieszy mnie podwójnie ponieważ jest to kolejny wspaniały polski kryminał z dużą ilością sensacji. Kolejne odkrycie wydawnictwa Czwarta Strona po Remigiuszu Mrozie. Jestem nią zachwycona, lekki momentami ironiczny język książki sprawiał, że często na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Rozumiem humor i sarkazm autora, a to już połowa sukcesu pozycji. Ciekawa, dość dynamiczna fabuła pełna scen walki i mordobicia dla mnie na plus, świetnie skonstruowany główny bohater. Marek Bener dziennikarz, borykający się ze swoim niełatwym  życiem prywatnym. Spotykamy go w dość trudnym życiowym momencie, nadal nie jest w stanie pogodzić się z zaginięciem żony z przed lat, a nagle spotyka swoją byłą narzeczoną której mąż właśnie zginął w pożarze, na dodatek to przyjaciel Marka z dawnych czasów. Co z tego wyniknie, tego nie zdradzę bo tą książkę należy przeczytać, dodać mogę tylko, że bohater wplącze się w niezłą  aferę i będzie musiał ratować swoje i nie tylko swoje życie. Zaskakujące zakończenie, które zapowiada kolejne części z Benerem. Ja już się nie mogę doczekać. Podobnie jak Mariusz Czubaj na okładce też nie mogę uwierzyć, że to debiut. Chapeau bas Panie Małecki, takich książek z pewnością potrzebuje polski rynek. Ocena dziesięć ląduje na portalu lubimyczytać.pl

2 komentarze:

  1. Na małeckiego czaję się od dłuższego czasu więc będę musiała po tą pozycję sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto. Polecam Małeckiego z całego serca.

    OdpowiedzUsuń